***
Wydarzenia ostatnich tygodni zmieniły go diametralnie, nie
był już tym samym człowiekiem, nie
potrafił pogodzić się ze śmiercią żony, jedyną jego podporą był Thiago. Zmienił
swoje zachowanie, każdy smutek zatapiał w alkoholu, ciągłe imprezy tylko to się
dla niego liczyło. Niestety odbijało się to nie tylko na nim lecz i na Thiago,
który co noc bywał u któregoś z wujków.
***
Kolejna udana impreza, tylko to mi teraz pozostało. Już
mocno pijany wszedłem do samochodu, chodź wiedziałem, że to nierozsądne nie
obchodziło mnie to.
Jechałem coraz szybciej, aż w pewnym momencie usłyszałem
klakson, blask świateł a potem już ciemność.
***
Obudziłem się w jakimś pokoju. Wszystko było białe, okropnie
śmierdziało, do mojego pokoju wszedł jakiś mężczyzna w białym kitlu.
-Dzień dobry, dobrze, że się pan obudził, jak pan się czuje?
-Bywało lepiej. Gdzie jestem? Kim pan jest?
-Jest pan w szpitalu a ja jestem pana lekarzem, miał pan
wypadek.
Powoli zacząłem sobie wszystko przypominać.
-Mam dla pana złą wiadomość.
-Co się stało?
-Podczas wypadku doznał pan paraliżu dolnych kończyn.
-Co?! – podniosłem kołdrę i próbowałem podnieść nogi ale bez
skutecznie.
-Przykro mi.
-Czy ja będę kiedykolwiek jeszcze chodził?
-Niestety nie-powiedział i wyszedł.
Co ja narobiłem, spowodowałem wypadek i zostałem kaleką.
Co z moją piłkarską karierą? Już nigdy nie zagram. Czemu
dopiero teraz zrozumiałem to co zrobiłem, jestem idiotą, kompletnym
idiotom. Dzięki mnie mój syn będzie miał
ojca kalekę.
Właśnie co z Thiago ? W tym momencie do sali wszedł Iniesta
i małym.
-Tatusiu-uradowany podbiegł do mnie, przytuliłem go mocno.
-Thiago, od dzisiaj wszystko się zmieni, przepraszam Cię skarbie, że Cie zaniedbałem
byłem głupi teraz będzie lepiej-przytuliłem malca i po prostu popłakałem się,
czułem w ustach smak słonych łez, jednak nie zatrzymywałem ich, chciałem żeby
leciały, zniszczyłem swoje życie ale nie
zniszczę jego.
***
Po paru dniach mogłem wyjść ze szpitala, było mi ciężko nie
mogłem się przyzwyczaić do tego, że jeżdżę na wózku, widziałem pełno
współczujących spojrzeń, nie chciałem tego, nie potrafiłem sobie poradzić.
Wyjechałem ze szpitala na parkingu czekał na mnie Andres z
Thiago a także chmara dziennikarzy, którzy od razu do mnie podbiegli.
-Co się stało panie Messi?
-Miałem wypadek i muszę zakończyć swoją karierę a teraz
przepraszam, rodzina na mnie czeka.
-Hej maluszku, chodź jedziemy do domu.
-Czemu jeździsz na tym wózku?- zapytał zaciekawiony malec.
-Bo muszę i już zawsze będę jeździł ale nie martw się poradzimy sobie.
-Dobrze.
Razem z Andresem pojechaliśmy do mnie, w szpitalu
postanowiłem, że razem z Thiago wyjedziemy, nie potrafię patrzeć na moich
kolegów jak grają, może to i samolubne ale ja tak nie potrafie.
Zawiodłem ich, zawiodłem siebie i chyba każdego na kim mi
zależało, nie umiem spojrzeć im w twarz i przyznać się do błędu, nie teraz,
może kiedyś.
-Potrzebujesz jeszcze czegoś?- zapytał Andres.
Jest on moim najlepszym przyjacielem, czuje, że to właśnie
jego zawiodłem najbardziej, miałem być silny a upadłem, muszę się teraz
pozbierać i płacić za swoje grzechy.
-Nie dzięki, Andres ja już podjąłem decyzje, wyjeżdżam jutro
z Thiago, nie potrafię tu żyć kiedy wszystko przypomina mi o niej, czuje jej
zapach w sypialni, wszystko mi o niej przypomina, to jest za trudne, dziękuje
Ci za wszystko i pamiętaj dzwoń zawsze, może Cie kiedyś odwiedzimy.
-Trzymaj się Leo-poklepał mnie po plecach i wyszedł.
Nazajutrz Leo razem z synem pojechali na lotnisko, było mu
cholernie ciężko ale nie chciał tego pokazywać, postanowił sprzedać dom i
zacząć nowe życie w Madrycie.
Dlaczego to miasto?
Sam do końca nie wiedział, nie chciał zostać w Barcelonie
ale i nie chciał pokazywać się rodzinie, uznał, że to miasto będzie
odpowiednie.
Wraz ze startem samolotu zaczął nowe życie, on i Thiago.
Jak się potoczy? Zobaczymy dalej..
***
No i mam 1 starałam się odnieść do waszych uwag, dziękuje bardzo za tyle szczerych komentarzy. Mam nadzieje, że trochę poprawiłam :)
Biedny Leo ;c
OdpowiedzUsuńSam do tego doprowadził ;c
Smutny, ale świetny ;-)
Czekam na następny :D
Biedak, ale sam tak sobie narobił...
OdpowiedzUsuńMoże zacznie z synem nowe życie w nowym mieście. Życzę mu tego :)
Czekam na dwójkę!
Popłakałam sie..
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie żeby Król futbolu jeździł na wózku
Genialny czekam na nn
smutny ten rozdział ;< najbardziej mnie martwi, że to już początek i tak się zaczyna... mam nadzieję, że napiszesz tutaj jeszcze coś wesołego :)
OdpowiedzUsuńw następnych rozdziałach będzie weselej :)
Usuńmoim zdaniem rozdział jest genialny! szkoda mi Messiego. przez swoją głupotę zniszczył sobie karierę piłkarską, ale najważniejsze, że chce się zmienić. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńSmuutno :C
OdpowiedzUsuńCudny, czekam na następny! :D
nie wyobrazam sobie Leo nie grajacego :( :( czekam na dwojke ✿
OdpowiedzUsuńCudowny! Cudowny ten rozdział po prostu, zresztą tak jak cały ten pomysł na bloga, chociaż poczatek nie należy do najweselszych. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. ;>
OdpowiedzUsuń[ para-siempre-fcb.blogspot.com ]